Nic mnie tak nie cieszy jak w końcu wyrównany teren przed domem:)) nie ma już górek, desek, dziur i innych pasudztw, tu zdjecie po wizycie Pana Koparkowego, ale jeszcze przed grabieniam:

Kwiatki przed domem już posadziłam (zdjęć brak, bo się ciemno już robiło) i są już wytyczone ścieżki i klomby :)) jak jutro dobrze pójdzie to postawimy płot oddzielający flower garden od warzywnika. pergola jeszcze całkiem nie złożona, ale już się wietrzy:))

Drzewka kwitną:


Roboczy warzywnik wygląda trochę jak stragan:))

Dziką rózę maltretuję, ale powoli zaczyna wyglądać tak jak planowałam:

a tu tak ogólnie:



A teraz zdjęcia dla Sąsiadki:)) bo jakby ktoś nie wiedział moi sąsiedzi obecnie przebywają na drugiej półkuli ziemskiej:))

a tu róża, którą naciągam:)) nie widać tu sznurka, ale powoli się prostuje:))




i wiesz co Justyna...nie mogę znaleść tego drzewka, albo ja jakaś ślepowata, albo co gorsza Wasz dąb podzielił los mojej magnolii, a mianowicie pies wyciągnął ją z ziemi, no niestety tak stało się u nas, a na dodatek wywalił mi wiaderko z ziołami:((
A w domku...każą mi pokazać palcem gdzie chcę lampy:)) a ja nie wiem jeszcze czy chce punktowe oświetlenie, czy ładne zwisające lampy, czy listwę przysufitową podświetlaną....aaaaaaaaaaa!!
Pozdrawiam.
Komentarze